i tu was mam.

wtorek, 1 listopada 2011

Rozdział I - ' iść i nigdy nie wrócić .. '

27.lipiec.
Drogi Pamiętniku. 
od dwóch dni mieszkam już w nowym miejscu .. gdzie nie znam nikogo. Codziennie dostaje milion smsów , moje gadu-gadu jest zawalone wiadomościami z pożegnaniami i pytaniami od najbliższych ' jak tam jest ? ' ' czy mam jakieś koleżanki ? ' ' czy chłopcy są ładni. ' .. nie wiem co odpowiedzieć .. mam skłamać że jest okej czy powiedzieć prawde że codziennie w nocy ryczę jak głupia chcąc powrotu do miejsca gdzie miałam wszystko. Miałam swoją ekipę ludzi , hobby i wszystko co potrzebne mi do życia. a teraz ? nie mam nic.. Na moim osiedlu nie raz widuje jakieś dziewczyny , które osobiście nazwałabym ' lafiryndami ' . Są wakacje , a ja już myśle jak to będzie w nowej szkole. Czy mnie polubią , czy się odnajdę .. nie wiem jak będzie. jest 03;20 a ja nie mogę spać. pomocy .. ' 

Endżi odłożyła pamiętnik , wstała z łóżka i rozejrzała się dookoła. Przeciągneła się jak po długim śnie i posłusznie poszła do łazienki. Starała się być cicho by nie obudzić jej 10-letniego Davida , jej przyszywanego brata (jak to Endżi miała w zwyczaju go nazywać) , który razem z nią dzielił piętro domu. Weszła do łazienki , sięgneła po szczotkę , rozczesując długie ciemno-brązowe włosy. Zwinęła je w niechlujnego koka , przemyła twarz , po czym wróciła z powrotem do pokoju. Wciągneła na siebie dresy , luźną koszulkę , ulubioną bluzę jej chłopaka .. w sumie to byłego chłopaka , ubrała najacze , z którymi nie rozstawała się nigdy i zeszła schodami na dół.
- Kami .. Kami - szeptała i gwizdała na zmianę. Pies posłusznie podszedł do swojej właścicielki. Endżi upięła psa na smycz i po cichaczu wyszła z domu. Nie wiedziała gdzie idzie , szła przed siebie. Włożyła słuchawki w uszy , wystarczyły dwie piosenki i łzy same jakby na zawołanie napłynęły do oczu. Przeszła spory kawałek po czym usiadła na pobliskiej ławce. Zamknęła oczy . Rozmyślenia trwały dlugo .. zdawałoby się że nawet wiecznie. Z jej ' snu ' wybudził ją telefon.
- A ta czego chce .. - burkneła sama do siebie. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mamy.
- No .. ? 
- Andżelika ? 
- Nie. 
- No przecież wiem że to Ty.
- To po co się pytasz .. 
- Oj przestań. Tak dla zasady. Gdzie ty do cholery jasnej jesteś ?
- Na spacerze .. z Kami. 
- Mogłaś mnie poinformować , napisać karteczke czy coś . Nie rób tak następnym razem. Wracaj już okej ? - Endżi spojrzała na zegarek . Wskazywał 8;20. Ruszyła niezdarnym krokiem w stronę domu. 
Dom państwa Johnson z zewnątrz wyglądał jak pałac. Marmurowe ściany , piękne okna i obramowania. Drzwi jak z bajki , ogromne .. Andżela weszła do domu i bez słowa poszła w stronę pokoju. Ledwo weszła i położyła się na łóżko , w drzwiach stanęła jej mama. Kobieta drobnej postury , lat 37 , mimo iż wyglądała młodziej. 
- Andżela skarbie , jest sobota. Miałaś mi pomóc i iść ze mną na zakupy pamiętasz ? - Dziewczyna westchneła ciężko , po czym wstała z łóżka ubierając ponownie z politowaniem buty. 
- Kocham Cię dziecino , czekam na dole. - uśmiechnęła się mama.
Tłok , który panował na pobliskim rynku , to żadna nowość dla mieszkańców. Jednak uwaga Endżi skupiła się na dużej galerii handlowej i ulubionym sklepie ' nike ' .
- Mamo .. Pamiętasz jak obiecałaś mi nowe buty ? 
- Andżela .. - Endżi spojrzała na mamę brązowymi .. prawie czarnymi  , dużymi oczami z politowaniem.
- No dobrze , chodź. - W nike , Endżi czuła się jak w raju. Często powtarzała z uśmiechem , że ten sklep stworzyli na jej żądanie, bo nie ma tam rzeczy , która nie uległaby jej spojrzeniu. Wodziła wzrokiem kolejno po wszystkich półkach pełnych najaczy , jej wzrok zatrzymał się na białych z różowo niebieskim znaczkiem. Buzia otworzyła się ze zdziwienia , gdy próbując złapać buta , zdeżyła się z jeszcze jedną ręką , która sięgała po tem sam model.
- O niee koleżanko.. - usłyszała głos obok siebie. Odwróciła się. Stała za nią tleniona blondynka w zielonym full capie. Miała na sobie tyle ' tapety ' że wystarczyłoby tupnąć , a wszystko posypałoby się. Blondynka wpatrywała się w Endżi swoimi niebieskimi oczami przez dłuższą chwilę. 
- Widziałam je pierwsza .. Ale widzę że jesteś nowa? Daruje sobie. Trzymaj są Twoje. A tak przy okazji , Karolina jestem. A to Monika. Endżi dopiero teraz zwróciła uwagę na niską brunetkę która stała obok Karoliny. 
- Eeee .. Andżelika jestem , miło mi.
- Może to wydaje Ci się dziwna propozycja , ale chętnie przyjmujemy tu nowe twarze. Może wpadniesz dzisiaj ok 18 do ' kawiarni u Zośki' ? Poznamy się , pogadamy .. ? Co ty na to ?
- E .. Mi pasuje , okej. - Karolina i Monika odeszły , a Andżela długo i z niedowierzaniem patrzała i w głowie roiła się jedna myśl. ' Może to wszystko samo się zrobi ? może wystarczy czekać ? Może teraz będzie dobrze , pozna nowe otoczenie , koleżanki ' .. Po zakupie nowych butów , Endżi opowiedziała całą sytuacje mamie , która była również zadowolona. Wróciwszy , Endzi pierwsze co , otworzyła pamiętnik.

27.lipiec. - 16;18. 
Drogi Pamiętniku. 
Zaistniała dzisiaj dziwna sytuacja. Poznałam w śmiesznych okolicznościach Karolinę i Monikę , z którymi spotykam się o 18 w kawiarni. Napewno nie zastąpi mi to mojej najlepszej przyjaciółki Agaty , z którą mogłam góry nosić , ale lepsze to niż życie z samotności. ;) Zaczyna się coś dziać ! 

Odłożyła długopis , sięgneła po laptopa , puściła głośno muzykę i ruszyła na poszukiwanie jakiś ciuchów. Endżi zawsze miała w co się ubrać. Włożyła na siebie luźne jeansy , bokserkę i fioletową bluze adidasa. Na głowę jej ulubiony różowy full cap , a na nogi nowiutkie najacze. Wyszła z domu. Droga do kawiarni zajęła jej ok 25 min. Rozejrzała się po stolikach. Przy tym na końcu , w kącie siedziała grupka nastolatków , w tym Karolina. Andżela ruszyła powolnym krokiem .. Czuła że jej serce bije ponad norme. Nienawidziła takich sytuacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz